na koniec filmu na ekranie pojawia się informacja ze podczas zamieszek zginęło ponad 100 wieźniów natomiast w filmie podczas zamieszek widzimy jak jednostka specjalna zabija każdego kto stanie na ich drodze. ja osobiście miałem wrażenie ze oni pół wiezienia rozstrzelali i bylem trochę zaskoczony tak 'niską' liczba zabitych... ktoś miał podobne odczucia?
Odniosłam takie samo wrażenie i byłam równie zaskoczona! Wszystko byłoby odebrane przeze mnie zupełnie inaczej, gdyby nie ta informacja, która sprawia, że widzm widząc brak spójności, podchodzi do całej tej tragedii z ironicznym uśmiechem. To taki dziwny proces znieczulający, i kiedy po filmowych emocjach poznajemy rzeczywistą liczbę zabitych robimy coś w stylu pfff. Czy to nie jest jednak takie nasze małe okrucieństwo? Wyćwiczona przez media żądza trupów?